niedziela, 13 grudnia 2009

Sobotni wypad - częstochowa



Zaczynamy od Częstochowy. Data: 12.12.2009. Godzina 22:00.
Ruszamy na miasto. W cztery osoby, wszyscy płci męskiej. Na początek wbijamy do jednej z bardziej popularnych knajp w świętym mieście.

Godzina 22 to dla większości dziewczyn w wieku do 18 lat czas żeby wracać do domu i trzeźwieć w środkach miejskiej komunikacji. Zatem wykluczamy w tym przypadku pijane łatwe nastolatki.

Jak przystało na początek wieczoru pijemy po kilka piw i 0,7 wódki. To daje nam czas żeby ocenić sytuacje, czyli określić kto wraca z kim do domu lub w inne ustronne miejsce.
Każdy wybrał i określił swój cel. Ja wybrałem sobie (jak się później okazało) 24 letnią blondynkę o imieniu Katarzyna (patrz 1 post).


Zatem lekcja pierwsza: "Jak zagadać i przełamać pierwsze lody?"
To akurat jest najtrudniejsze ze wszystkiego ponieważ należy tutaj bardzo dokładnie przemyśleć ten krok. W tej knajpie jest to bardzo ułatwione ponieważ mamy tam parkiet i ludzie tańczą, co za tym idzie nie trzeba dużo mówić. Jak wiadomo (podstawowa wiedza) 99,999% kobiet lubi tańczyć. No to przechodzimy do akcji. Cel bawi się ze swoimi koleżankami i jakimś facetem. Zatem zaczynam tańczyć obok niej, coraz bliżej etc etc etc. Co sprowadza się do tego, że cel jest zainteresowany. Podczas tańca przedstawiam się i pytam, "Czy uczyła się gdzieś tańczyć ponieważ super jej idzie". Rumieniec, śmiech i oczywista odpowiedź, że "Nie, ale ona kocha tą piosenkę." Co oznacza innymi słowy, że cel lubi zidiociały polski pseudorock. Proponuje, żebyśmy usiedli i chwilę porozmawiali w spokoju ponieważ tutaj jest bardzo głośno. Oczywista odpowiedź: "Ok".



Lekcja druga: "Dobre wrażenie"
Siadasz do stolika, trzeba się czegoś napić. Jak zaproponujesz lane piwo za 4pln to wrażenia nie zrobisz zbyt dobrego. Zatem zaproponowałem, że kupie drinka. Wracam z jakimś kolorowym drinkiem dla Katarzyny, oraz whisky with ice dla siebie. Siadamy i jedziemy z small talk. Czyli innymi słowy: Co robi ? Czy pracuje ? Ile ma lat? Czy często tu przychodzi? etc. Potem jakieś delikatne żarty, że rzadko wychodzę do knajp ponieważ pracuje na odpowiedzialnym stanowisku i nie chce spotykać moich podwładnych etc. Cel już połknął przynętę.



Lekcja trzecia: "Kontakt fizyczny"
Poczekałem aż DJ znowu puści jakieś polskie pseudorock'owe przyśpiewki żeby zaprosić cel na parkiet. Teraz już spokojnie można pozwolić sobie na bliskość podczas tańca, wygłupy etc. Mamy godzinę 24:30 Cel jest podpity, rozbawiony i chętny na dalszą imprezę. W Częstochowie o tej porze za dużego wyboru miejsc imprezowych nie ma, co doprowadza nas do kolejnej lekcji:

Lekcja czwarta: "Zaproś do domu"
Proponuje żebyśmy poszli do mnie i napili się tequilli/whisky - czegokolwiek co ma więcej niż 10% alkoholu. Atutem jest to, że np. takiego alkoholu nie ma w knajpie. Odpowiedź prosta i szybka: "W dwie osoby nie pojedzie". Zatem szybkie zwołanie znajomych z jakimi przyjechałem i dzięki temu w 8 osób jedziemy do mnie. Każdy znając sytuację wypija parę shot'ów i zabiera swoją zdobycz do swojego mieszkania. Jak zostaje sam z Celem. Jeszcze parę kolejek z pępka i....



Lekcja piąta: "Wykorzystaj i porzuć"
Tequilla zrobiła swoje. Zatem około godziny 2:00 już miałem "wolną rękę". Potem sen i rano się żegnamy. Oczywiście standardem jest wymiana numerów telefonu, i tekst że zadzwonię to się umówimy w przyszły weekend. Ale ja wiem że to się nie wydarzy.
Pożegnanie godzina 8:00. Jednak pozostaje pytanie, jak się pożegnać aby nikt nie krzyczał i nie rzucał talerzami.

Lekcja szósta: "Poranek"
Rano się budzę oczywiście pierwszy. W tym momencie ważne jest aby się nie spieszyć i nie udawać zmieszanego. Zatem idę wziąść głośny prysznic - około 30~40 minut. W tym momencie cel się budzi i niezbyt wie gdzie jest i co robi. Zatem ja wychodzę z łazienki, robię sobie śniadanie (TYLKO SOBIE) i czekam aż cel sam wstanie i się ubierze. Ubrany i zmieszany cel wchodzi do kuchni gdzie widzi mnie jedzącego grzanki. Cel czuje się na tyle niekomfortowo, że nawet nie chce skorzystać z łazienki przed wyjściem. Pobudka celu godzina: 7:50. Wyjście 8:00. Ona nie chce rozmawiać o tym co się wydarzyło, a ja nie mam na to ochoty. Cel ma wyrzuty sumienia, nie chce nawet abym zamówił taksówkę. Ja wychodzę na dżentelmena, a Katarzyna nawet nie pochwali się swoimi czynami przed najlepszymi koleżankami.



Skala trudności: 3/10
Wydatki do osiągnięcia celu:
- drink: 15pln
- taksówka: 25pln
- tequilla: 70pln (nie do końca koszt, ponieważ nie tylko Cel pił)
--------
105 pln za miłą noc z kolejną 24latką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz